Pełny tytuł miał brzmieć: La Gomera w 3dni. 10 miejsc, które musisz zobaczyć, czyli bardzo subiektywny przewodnik po wyspie Kolumba. Czemu? A no bo, Krzysztof Kolumb zatrzymał się na La Gomerze w 1492 roku – był to jego ostatni postój przed przepłynięciem Atlantyku i odkryciem Ameryki. Ten fakt jest ogromną dumą dla mieszkańców La Gomery.
No dobrze, ale czy ta wyspa jest w ogóle warta uwagi? Co ten Kolumb właściwie na niej robił? Co my dzisiaj możemy tam robić? No i jak MY się tam znaleźliśmy? Wszystko opowiem Ci po kolei.
Do tego znajdziesz tu garść praktycznych informacji-jak dostać się na La Gomerę, gdzie się zatrzymać, gdzie zjeść, CO zjeść, ile to wszystko kosztuje, i czy 3 dni wystarczą?
Dodam tylko, że na La Gomerze byliśmy już 5 lat temu, ale tylko na jeden dzień. Zapamiętaliśmy ją jako ładną wyspę, ale z całego pośpiechu i chęci przejechania jej w jeden dzień wzdłuż i wszerz, nie wiedziałam nic poza tym, że jest dość mała i ładna. Ten pobyt zmienił nasz ranking Wysp. La Gomera zepchnęła w dół będące do tej pory na 2 miejscu El Hierro. La Gomera od teraz walczy o 1 miejsce z La Palmą.
La Gomera, a inne Wyspy Kanaryjskie
Po tym jednodniowym zwiedzaniu La Gomery 5 lat temu, skupiliśmy się na innych Wyspach Kanaryjskich, takich jak Gran Canaria, Fuerteventura, Lanzarote, La Palma i El Hierro. La Gomera bidulka została trochę w worku-mała, blisko, więc zawsze można skoczyć. I tak się właśnie stało-w końcu na nią wyskoczyliśmy. Dosłownie!
Zwiedzaliśmy bardzo spontanicznie, gdzie nas oczy poniosą. Mogliśmy pominąć przy tym bardzo znane i piękne punkty, ale za to trafić na inne. Tak, czy inaczej, wynik jest taki, że już mogę powiedzieć, że jesteśmy zachwyceni, mimo że podumowanie powinno być na końcu ;)
Przemyślenia
10 miejsc, które my zobaczyliśmy i jesteśmy z tego zadowoleni ;D
Jak dotrzeć na La Gomerę?
La Gomera leży bardzo blisko Teneryfy. Jeśli tylko nie ma calimy, czyli piachu z Afryki, to bez problemu jest ona widoczna z południowej strony Teneryfy. Dlatego najłatwiej dostać się na nią właśnie stąd.
Jak? Są dwie opcje-promem lub samolotem. Z ciekawości pojechaliśmy na lotnisko na La Gomerze, żeby zobaczyć jak wygląda, bo nie chciało się nam wierzyć, że na tak malutkiej wyspie może ono w ogóle istnieć. I oczywiście jest ono proporcjonalnie malutkie, i zbudowane na ciekawej górze. Z tego co się orientuje latają tam tylko małe samoloty, głównie międzywyspowe.
My wybraliśmy jak zawsze przy zwiedzaniu Wysp Kanaryjskich opcję promu-z jednego, prostego powodu-żeby wziąć auto. Jako rezydenci mamy 75% zniżki na promy i loty między wyspami i na ląd Hiszpanii. To powoduje, że naprawdę korzystną opcja jest właśnie prom, bo zabranie auta wychodzi praktycznie za darmo. Na miejscu na pewno musielibyśmy jakieś wypożyczyć, bo zwiedzanie Wysp bez auta jest naprawdę męczące, i co najgorsze stracimy dużo czasu, a nie zobaczymy wielu miejsc.
Bilety na prom możemy kupić online lub w stacjonarnym sklepie. Do wyboru są dwie firmy-ARMAS i FRED OLSEN. My ze zniżką zapłaciliśmy 58,55 euro za dwie osoby z autem w obie strony. Rejs trwa 50-60minut.
Same promy są wygodne. Jest klimatyzacja, kawiarnia, rozkładane fotele. Zależnie od typu statku, czasem są tarasy na zewnątrz, gdzie można dodatkowo poczuć wycieczkę. My tym razem płynęliśmy szybszym katamaranem, i niestety nie było opcji wyjścia na zewnątrz. Dla osób, które nie lubią jak buja (jak ja) to minus :D na szczęście to krótki rejs.
Ciekawostka-wiecie ile osób wchodzi na taki prom? Wg informacji z metryczki na statku-987! Plus te wszystkie auta, ciężarówki-WOW.
Samolotów na La Gomerę nie sprawdzałam, ale na inne Wyspy lataliśmy nawet za 5 euro (ze zniżką) ale bez auta. Wg nas to mimo wszystko korzystna opcja. Do auta można wziąć WSZYSTKO-sprzęty do nurkowania, płyny, jedzenie, namiot itd. Samoloty można kupić na stronie CanaryFly lub Binter.
Z ciekawości podjechaliśmy na lotnisko na La Gomerze, żeby zobaczyć jak wygląda. Ten budunek poniżej to ono :D
Jeśli nie masz zniżki rezydenckiej, ani własnego auta, może okazać się, że jednodniowa wycieczka z biurem podróży będzie bardziej korzystna finansowo. Z tego co słyszałam ceny wahają się między 50-80 euro za osobę. Tu musisz zadecydować sam.
Gdzie się zatrzymać?
Jedyne miejsce, jakie kojarzyłam z tą wyspą to stolica, czyli San Sebastián de La Gomera i Valle Gran Rey. I zapewne właśnie tam szukałabym noclegu. I może powiedzenie, że to by był błąd to za dużo-bo jak się przekonaliśmy, oba te miejsca są piękne-ale myślę, że losowo trafiliśmy jeszcze lepiej.
Czemu losowo? Bo historia jest taka, że nie pomyśleliśmy, że na Teneryfie jest długi weekend. Zorientowaliśmy się w piątek wieczorem. Łukasz (mój mąż) zaproponował, żebyśmy pojechali na La Gomerę, w końcu odwiedzili tą bidulkę zapomnianą pośród większych, bardziej znanych wysp.
Mi nie trzeba dużo-od razu zaczęłam szukać promów, z czym nie było problemu, jak zawsze, i kwatery-i tu ZONK. Ani jednej kwatery ani na Airbnb, ani na Booking. Myślę-pomyłka. To niemożliwe. Piszę do kilku znajomych, którzy tam mieszkają, mają kontakty. I co słyszę? Wszystko zajęte. Piątek wieczór, a my bez planu, za to z rozbudzonym apetytem na podróż!
Zrezygnowana, przed pójściem spać wchodzę ostatni raz na Booking, i co widzę??? 1 wolny apartament! W trakcie jak na telefonie bukowałam kwaterę, to na laptopie już kupowaliśmy prom :D Baliśmy się, że zostaniemy z jednym :P
UDAŁO SIĘ! Gdzie? W miejscowości AGULO. Nic nam to nie mówiło. Ale byliśmy tak zdesperowani, że wszystko nam było jedno :D I wiecie co? Takie przypadki są najlepsze! Okazało się, że to przecudowna miejscowość. Zlokalizowana na północy wyspy pośród gór. Nasz apartament znajdował się w strefie starego miasta, gdzie nie wolno wjeżdżać autem. Dzięki temu był tam niesamowity klimat.
Stare zabudowania, wąskie uliczki, i pełno kwiatów! Nasza kwatera też znalazła się w jednej ze starych kamienic w typowo Kanaryjskim stylu, nazywała się Casa Rural Los Helechos, czyli dom wiejski "Paprocie". Rzeczywiście w środku domu było patio z roślinami. Gospodarz był bardzo miły.
Kiedy obudziliśmy się pierwszego dnia, okazało się, że takie widoki nas czekają!
1 dzień. Mirador de Manaderos, Mirador de la Punta, La Hermigua.
Na La Gomerę dopłynęliśmy po południu, około 16.00. Kiedy tylko wyjechaliśmy z promu, i zaczęliśmy wjeżdzać pod górę, widoki zaczęły nas zachwycać. Pierwszy Mirador, czyli punkt widokowy, zaliczyliśmy chwilę po starcie drogi :D
1. Mirador de Manaderos
Był to Mirador de Manaderos. Zaraz przed wjazdem do tunelu można zatrzymać się, aby zobaczyć ten widok. My trafiliśmy akurat w porę zaczynającego się zachodu słońca, więc widoki były spektakularne!
Super jest to, że były tam stoliki, żeby móc zrobić sobie piknik z takim widokiem! Wg nas obowiązkowy punkt postoju!
Będzie się tu pojawiać dużo zdjęć z "po drodze", ale naprawdę widoki, które zastają Cię na każdym kroku powodują, że nie wiesz co fotografować. Zatrzymywaliśmy się naprawdę często, ale nie zawsze była taka opcja, wydzielone miejsce. Albo to był jakiś ułamek sekundy, w której widok, gra światła, cieni robiła robotę. Dlatego nie będę mogła niestety każdego jednego zdjęcia opisać, gdzie dokładnie jest, bo były na trasie.
2. Mirador de la Punta
Kolejny przystanek po trasie do apartamentu.
3. La Hermigua
Po zameldowaniu się w apartamencie, pojechaliśmy coś zjeść. O tym gdzie i co zjeść piszę tutaj. Jeśli chcesz przejść bezpośrednio do opisów restauracji, kliknij tutaj.
Po zameldowaniu się, i przeżyciu pierwszej radości z widoków :D
Po zjedzeniu kolacji, zrobiliśmy zakupy w supermarkecie. Ceny paliwa i jedzenia są wyższe na La Gomerze w stosunku do Teneryfy. Paliwo to różnica 20centów. Warto zatankować auto przed wypłynięciem.
La Hermigua to ładne miasteczko. Spędziliśmy tu wieczór, i wróciliśmy do Agulo.
Mieliśmy postanowienie wstać na wschód słońca ... mhmmmm. Ale wstaliśmy i tak dość wcześnie :D Po zjedzeniu śniadania, ruszyliśmy w drogę. Chcieliśmy koniecznie zrobić jakiś treking w jednej z największych atrakcji La Gomery-w lasach wawrzynowych.
Dzień II. Lasy wawrzynowe - Park Narodowy Garajonay
4. Lasy wawrzynowe
Wstaliśmy z zapałem na pokonanie jakiegoś pięknego szlaku w górach. Wyspy Kanaryjskie są rajem dla tych, którzy lubią trekking. Mieliśmy zaznaczone kilka opcji tras, ale na miejscu, po spojrzeniu na tablicę zmieniliśmy zdanie. I niestety, to chyba nie była dobra decyzja.
Na trasie nie było dobrych oznaczeń, więc chyba zeszliśmy trochę w bok i nadrobiliśmy km ;)
Jednak, ciągle towarzyszył nam widok tych drzew! Wyglądają jak z baśni.
Park Narodowy Garajonay zajmuje ponad 10% powierzchni wyspy La Gomera i jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Warto wejść po schodkach, żeby zobaczyć te widoki.
6. Mirador del Morro de Agando
To punkt zaraz obok poprzedniego. Warto zrobić sobie krótki spacer do tego miejsca.
Po drodze możemy znowu podziwiać piękną naturę. Oprócz lasów wawrzynowych, spotkaliśmy takie oto ciekawe drzewa. Trochę jak z mrocznego filmu.
Nam podobał się bardziej spacer, niż sam punkt, bo był cały w chmurach, i nic nie widzieliśmy :D ale na mapach wyglądało pięknie! Polecam ;p
7. Mirador de la Curva del Queso-mój faworyt.
Surowe skały ukształtowane w tak nietypowy sposób!, ogromna przepaść, droga pomiędzy tymi przepaściami, i miasto w dolinie-to wszystko zobaczycie na tym punkcie.
Skradł mi serce do tego stopnia, że byliśmy tam dwa razy!
8. Playa De Vueltas w Valle Gran Rey
Na koniec dnia pojechaliśmy odpocząć w ciepłu zachodzącego słońca w Playa De Vueltas.
Jadąc tam można obserwować przepiękne budynki rozsiane po górach i dolinach, to Valle Gran Rey. Ta droga podobała mi się najbardziej.
Potem wróciliśmy do Agulo, na kwaterę.
Dzień III.
Chcieliśmy w końcu zobaczyć lepiej, gdzie tak naprawdę mieszkamy. Dlatego niedługo po wschodzie słońca przeszliśmy się po okolicy.
Pożegnaliśmy AGULO-miescowość, w której mieszkaliśmy i ruszyliśmy w trasę.
9. Mirador de Abrante.
Na szczycie północnego klifu wyspy, znajduje się chyba najbardziej znany punkt widokowy La Gomery. Jest to siedmiometrowa platforma z przeszkloną podłogą, po której Ci, którzy mają odwagę po niej chodzić jakby zawieszeni w powietrzu, mogą podziwiać małą dolinę rejonu Agulo.
A okolica tego punktu wygląda tak.
Po drodze znów przejeżdżaliśmy przez las. Właściwie La Gomera jest tak ukształtowana, że po jej środku znajduje się Park Narodowy i przejeżdżając z punktu A do punktu B, zazwyczaj trzeba przez niego przejechać.
10. Playa Santiago
Playa Santiago to małe miasteczko na południowym wybrzeżu wyspy La Gomera. Właściwie pojechaliśmy tam, bo uznaliśmy, że z tej strony wyspy nie byliśmy. I odpoczęliśmy na plaży.
Tak-był grudzień, a my byliśmy na plaży.
Stąd ruszyliśmy już w stronę stolicy-San Sebastian de la Gomera.
Dotarliśmy do stolicy. Myślałam, że to będzie coś w stylu stolicy Teneryfy- Santa Cruz, duże miasto, pełne aut itd. A tu się okazało, że to równie klimatyczna miejscowość co Valle Gran Rey. Warto przejść się promenadą wzdłuż portu, i posiedzieć w ulicznych knajpkach.
Torre del Conde to kastylijska twierdza z XV wieku położona w San Sebastián de La Gomera. Jest to budynek typu wojskowego. Jego funkcją było przede wszystkim reprezentowanie władzy dworskiej.
Został zbudowany przez hrabiego La Gomera Hernána Peraza el Viejo w latach 1447-1450, a dostojne elity La Gomera schroniły się tam podczas buntu Gomeros. Być może w tym czasie był to ośrodek większej grupy fortyfikacji tymczasowych lub pomniejszych.
Spośród wież zbudowanych podczas podboju Wysp Kanaryjskich jest to jedyna zachowana do dziś.
Przemyślenia na temat La Gomery
Mieszka tu tylko 20 tysięcy ludzi, więc jak się można domyślać, jest bardzo spokojnie! Ale to inny spokój niż wynikający tylko z takiego totalnego odludzia. Wynika on raczej z bliskiego kontaktu z naturą, bardzo uporządkowanych miasteczek, i czystości. Tak-czystość zwróciła naszą uwagę. Tak samo rzuciła się nam w oczy spójność miasteczek, ich kolorów, połączenia z naturą. Domki tam wyglądają jak uzupełnienie krajobrazu. To coś innego niż na Teneryfie.
Na Teneryfie ma się czasem wrażenie dużego bałaganu w architekturze, na próżno szukać bardzo ładnych, klimatycznych miasteczek. No poza La Orotavą na przykład. Na La Gomerze dalej jest to Kanaryjski styl i urok, ale w większym ładzie :D
Jedyni turyści jakich mijaliśmy to byli Niemcy w wieku emerytalnym. Jedynie w Valle Gran Rey czuć było trochę klimat wakacji. Restauracje były wypełnione, ale nie tylko turystami, lecz lokalną społecznością.
Pogoda na La Gomerze
Pogoda na La Gomerze jest bardzo podobna do tej z Teneryfy, ale troszkę chłodniejsza. Najcieplejsze miesiące na La Gomerze to sierpień-październik. Najzimniejsze: luty, marzec, styczeń.
Tak jak Teneryfa ma różne strefy klimatyczne. To znaczy, że tego samego dnia możesz być w lesie, w którym będzie 13 stopni i deszcz, a po godzinie zjechać na plażę, gdzie będzie 25 stopni. Park Narodowy Garajonay obejmuje najwyższą część centralnego masywu górskiego, często pokrytego mgłą, dostarczającą ciągłych opadów w postaci mżawki. Niżej położone obszary są półpustynne, silnie nasłonecznione i pozbawione opadów.
My w grudniu mogliśmy leżeć na plaży, i było około 23 stopnie. A wyższych partiach gór było nawet 13 i potrzebowaliśmy kurtek. Zaznaczam, że to są odległości 30-50 min autem ;)
Tu jeszcze kilka kadrów, z widoków, które mijaliśmy po drodze.
Gdzie, co i za ile zjeść?
Ponieważ jedliśmy w różnych miejscach, najczęściej w takich, które były w jakiś sposób po drodze, pokażę Wam bardzo przypadkowe wybory.
Założenie tego wyjazdu to było nie robić założeń ;)
Dlatego nie sprawdzaliśmy polecanych knajp, nie mieliśmy listy. Chcieliśmy zjeść, to jedliśmy. Zebrałam w miarę w całość, to gdzie byliśmy i łapcie podsumowanie.
1. La Casa Creativa/Bar Terraza Pedro w La Hermigua
Większość osób była tam się czegoś napić, i też mieliśmy wrażenie, że to miejsce lepsze do tego, niż do najedzenia się. Ale było smacznie.
2. Restaurant Camping La Vista pośrodku niczego :D
Historia jest taka, że szliśmy szlakiem, zmęczeni na maxa, i nagle pośrodku gór ukazała się nam niczym fatamorgana ta restauracja! Typowo kanaryjska kuchnia, kominek, co jest tutaj totalnie niespotykane, i ładny widok.
Sama restauracja nie grzeszy pięknością, ale otoczenie, w którym jest to bajka.